Autor |
Wiadomość |
MG |
Wysłany: Pią 13:20, 07 Mar 2008 Temat postu: |
|
[Nastal dzien, jasne zdradzieckie slonce oswietlilo ziemie, kiedy uczestnicy polozyli sie do swoich trumien. Jedno z nich mialo sen, niezwykly sen:
"Wracajcie do Londynu... Do Londynu... Zlo nie spi!!!"
Lilith obudzila sie zalana potem slyszac moj glos] |
|
 |
Lap |
Wysłany: Czw 3:14, 06 Mar 2008 Temat postu: |
|
Dla mnie różnicy nie ma , byle by była wygodna.
[odparłem cicho] |
|
 |
Xanthus |
Wysłany: Czw 18:39, 21 Lut 2008 Temat postu: |
|
- Zaprowadzę
[rzekłem i poprosiłem drogą Lil i Lapa ze sobą na dół. Pokazałem im pokoje]
-Chcecie spać razem czy oddzielnie? |
|
 |
Lap |
Wysłany: Czw 7:00, 21 Lut 2008 Temat postu: |
|
- Na tyle by to coś mogło nas zabić , jestem tutaj z jedną misją znaleźć i spróbować to powstrzymać ! czymkolwiek by było, zresztą Lilith też pomoc oferuje.
[Po czym poczułem nagły atak słabości i ukryłem się w cieniu święć by nikt nie widzał mej słabości.Po czym mrukiem posępnie]
- dajcie mi jakaś trumnę, bo jestem śmiertelnie śpiący. |
|
 |
Xanthus |
Wysłany: Pon 16:38, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
- Już podaję.
[Skierowałem się do kuchni. Miałem szczęście uratować trochę krwi z lodówki i nalałem ją do moich nowych kieliszków od kuzyna z Francji po czym wróciłem do salonu. Lil cicho nuciła sobie jakąś piosenkę, lecz gdy wszedłem wzięła półlitorwe naczynie i powoli wypiła pół zawartości. Rozsiadłem się w fotelu na przeciwko niej.}
- Co tam u Was? Słyszałem że mieliście jakieś kłopoty. Ostatnio humory w towarzystwie Nieśmiertelnych nie są najlepsze. Coś musi się dziać. |
|
 |
Lilith |
Wysłany: Sob 21:28, 16 Lut 2008 Temat postu: |
|
[Nieco zaskoczona żądzą krwi Lap'a (Xan to taki miły facet, każdy inny by się wkurzył gdyby obcy wampir wypił mu pół lodówki) weszłam do środka. Wygląda tu jak zwykle, Xanthus zawsze miał słabośc do pięknych dzieł sztuki, wielkich ksiąg magicznych, starych mebli z nie wiedziec jakich okresów, perskich dywanów, bibelotów i bóg wie czego jeszcze. Oświetlenia elektrycznego brak - no chyba że w salach imprezowych. Wszędzie kandelabry i mniejsze świeczniki. Na wpół przytomna opadłam na fotel.]
- Co podac? Zlituj się, kochany. Krwi, im więcej tym lepiej...
[Krzyknęłam w stronę kuchni]
- Lap, dojdziesz do nas? |
|
 |
Xanthus |
Wysłany: Wto 21:26, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
[Otworzyłem drzwi i przywitał mnie jakiś wampir z o dziwo moją najukochańszą przyjaciółką]
Miło was witać w moich nieco nieskromnych progach.
[Ten Lap coś wydukał i pobiegł do mojej lodówki. No cóż przynajmniej zrobiłem mały zapasik ostatnio]
Nie krępuj się [krzyknąłem do kuchni i zaprosiłem moją Lil to salony]
Podać coś? |
|
 |
Lilith |
Wysłany: Wto 22:33, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
[Cwaniaczek! Śmie gardzić krwią Ganglera! Już on za to zapłaci, zapamiętam sobie!] |
|
 |
Lap |
Wysłany: Czw 3:22, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
[ruszałem zaciekłością w stronę lodówki nawet nie spoglądając na bladą rękę Lilith , nie po to ją ratowałem by teraz ją pił ... , idą w lodówce były litry kiwi którą wypiłem do razu ... potem siadłem na krzesełku w cieniu by nikomu nie przeszkadzać] |
|
 |
Lilith |
Wysłany: Nie 21:03, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
[Dobry nastrój po ujrzeniu Xana szybko minął. Czy Lap musi być tak bojowo nastawiony?! Z drugiej strony wszyscy jesteśmy zmęczeni. Wiem, że podarował mi swojej krwi gdy zemdlałam... Wet za wet, ja przeżyję, bywało dużo gorzej. Zrezygnowana podniosłam rękaw i podunęłam mu żyły.]
Pij. |
|
 |
Lap |
Wysłany: Wto 4:12, 19 Cze 2007 Temat postu: |
|
[Popatrzyłem się wyglądał dosyć nie groźnie lecz nie to teraz mnie trapiło lecz głód jaki
za mną podmarzał , musiałem się zapytać bo myśl była nie do wytrzymania]
-Nazywam się Lap i to może być ostania rzecz jaką będziesz pamiętał jeśli szybko nie powiesz gdzie mogę znaleźć trochę słodkiej krwi.
[po czym oczami bestii patrzałem na jego szyje by wpić się w cokolwiek... i czując pulsujący jego puls] |
|
 |
Lilith |
Wysłany: Pią 12:54, 08 Cze 2007 Temat postu: |
|
Xan i naprzykrzanie się? Te dwie rzeczy do siebie nie pasują
[Powiedziałam z uśmiechem. Może to go chociaż odrobinę uspokoi.
Do moich uszu dobiegł odgłos kroków. I znów to samo, nie wyczuwam aury, to niepokojące. Nie miałam jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, gdzyż w tym momencie mój stary przyjaciel otworzył drzwi]
Witaj, kochany przyjacielu!
[Mimo woli się uśmiechnęłam. Jego widok zawsze poprawiał mi humor. Starzec o wyglądzie dorosłego mężczyzny, wzroku mędrca, twarzy pełnej ciepła i słodkiego smutku. I te białe jak śnieg włosy... Jego postać zupenie nie pasuje do współczesnego świata a jak na ironię radzi sobie z nim dużo lepiej niż ja.] |
|
 |
Lap |
Wysłany: Sob 6:33, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
- nie mam zamiaru
[pozwiedzałem tez chłodno]
- jeśli nie będzie się naprzykrzał mój uszom jak jeden pseło-wampir w Londynie.
[po czym zamilkłem i zapukałem dosyć szybko w jego drzwi] |
|
 |
Xanthus |
Wysłany: Pią 20:09, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
P U K . P U K .
pukanie.
[To pewnie oni]
- Już idę. |
|
 |
Lilith |
Wysłany: Pią 19:21, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
[Jak ja jeszcze tu wytrzymuję? W co ja sie wplątałam?!
Złapałam Lap'a za ramię.]
Nikogo nie bedziesz zabijał. Przynajmniej nie tutaj. [Powiedziałam lodowato.]
Dobrze, zgoda. Chodźmy. |
|
 |